Że w domu na Umińskiego życie skryło się pod folia malarską, chyba wspomniałam. Dwóch panów uwija się ze sprzętami najróżniejszymi. Czasami udaje mi się błysnąć wiedzą z branży typu : dyble, waserwaga, unigrunt albo mutry. Panowie mnie lubią. Jeden zwłaszcza chętnie opowiada o przygodach w pracy ochroniarza... a to nóż w plecach, a to kolega zomowiec. Materiał na książkę.
A, że remont trwa, to podjadamy różne ersatze prawdziwych posiłków... ale przynajmniej ersatze uśmiechnięte. Paweł wsuwa kanapkę z pieczenią. U mnie gruszkowo i śliwkowo.
Niby to nie ja tutaj najciężej pracuję, ale teraz myślę tylko o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz