środa, 6 października 2010

gdy kurki zapieją.

 Za sprawą Pawła w domu pojawiło się stado żółtych, pokrytych kawałkami mchu i piaskiem pieprzników nieokrzesanych... Nie często mi się zdarzało jadać kurki, więc postanowiłam pójść najprostszą drogą do smakowitego kurkowo - podgrzybkowego sosu. Podstawowym szkopułem zawsze było ich czyszczenie. Tym razem się uporaliśmy - Zwinnoręki Paweł winien zgarnąć laur zwycięstwa nad resztkami igliwia.

Skoro kurki umyto i pokrojono, podsmażyły się z cebulą. Doszły do nich podgrzybki (suszone, gotowane, posiekane) i nieco wody od gotowania tychże. Paweł wolał wersję z mięsem i śmietaną (jeszcze będzie z niego weganin - zobaczysz), ja z mlekiem kokosowym. W obu wersjach dużo pietruszki i pieprzu, trochę soli. Ryż brązowy.

Na zdjęciu wersja wege.


Smacznego


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...