Wbrew pozorom, które może niesłusznie stwarzać tytuł, nie będzie to "protest post". Sałatkę ziemniaczaną wielbię i polecam szczerze także w tym, lekko prowansalskim wydaniu.
Ktoś nie lubi sałatki ziemniaczanej? Ech... to może lepiej dalej nie czytać i nie oglądać, bo dzisiaj to ona rządzi. Oczywiście jest to wariant tak zwanej sałatki niemieckiej, ale raczej odległy od tradycyjnej wersji pod względem dodatków. Oczywiście są ziemniaki - małe czerwone ziemniaczki sałatkowe (Wierzycie? Niedawno dopiero dowiedziałam się, że można kupić ziemniaki na sałatkę, na placki, na frytki, do gotowania itd., a każde pakowane w piękna siatkę z opisem. Może mało to ekologiczne, ale za to jakie sprytne!! To kolejna rzecz, której się dowiedziałam, dzięki tiru riru). Ale poza nimi - wolna amerykanka składników. Nie ma majonezu, tylko sojonez. Z czosnkiem i ziołami. Dokładnie ten sam, który wczoraj przetestowałam jako wyśmienity dodatek do pizzy. Do tego młody koperek i szczypior. Bez ogórków. I gra muzyka! Ja wohl!
SAŁATKA ZIEMNIACZANA (dla 3 osób):
- 1 kg. niedużych ziemniaków
- 1 kg. niedużych ziemniaków
- szklanka sosu czosnkowo-ziołowego (popa niżej)
- pęczek koperku
- pęczek szczypiorku
- do smaku: sól, pieprz, musztarda (najlepiej taka z całymi ziarenkami!)
- do smaku: sól, pieprz, musztarda (najlepiej taka z całymi ziarenkami!)
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie w mundurkach i pokroić w plasterki. Można obrać, ale mogą być nawet z łupiną, jeśli jest cienka i dobra w smaku (czasami jest naprawdę OK, choć zdarza się też okrutnie gorzka, zależy od gatunku pyrki). Wymieszać z sosem, koperkiem i szczypiorkiem. Doprawić. Najlepiej smakuje po kilku kwadransach spędzonych w chłodzie. Voila!
S.O.S.!!! A sos?
To najzwyczajniejszy sojonez z 1 ząbkiem czosnku startym na tarce o drobnych oczkach, tymiankiem i bazylią. Jak się robi sojonez? Łatwo. Łatwiutko. Łatwiusieńko!!
- 100 ml mleka sojowego albo ryżowego
- 1 łyżka tradycyjnej musztardy
- kilka (2-3?) łyżek soku z cytryny
- szczypta soli
- szczypta pieprzu
- 250 ml oleju
Procedura podobna jak przy zwykłym majonezie. Ja robiłam swój sojonez w blenderze do koktajli. Najpierw trzeba wlać mleko, dodać musztardę, sok z cytryny, sól, pieprz, wymieszać porządnie a potem zmniejszyć obroty na najmniejsze i powolusieńku wlewać olej. Pod koniec wyraźnie zacznie gęstnieć, a po włożeniu do lodówki jeszcze bardziej. Można przechowywać ok 7 dni bez szwanku.
Chyba nie ma wątpliwości, że jest zdrowszy niż majonez na żółtkach? Co do smaku, zapewniam, że mu wcale nie ustępuje. U mnie będzie w stałej produkcji.
oj wygląda bajecznie!!:))))) p.s co wykładasz:D?
OdpowiedzUsuńbardzo lubię sałatkę ziemniaczaną, bardzo! ale majonez najczęściej robię makaronowo-sojowy bo jednak trochę mniej oleju w nim jest tylko trochę się dziwnie później czuję na myśl że to ziemniaki z makaronem, trudno! :)
OdpowiedzUsuńGdzie znaleźć mleko niesodzone sojowe, bo u nas kazde zawiera cukier. Czy nie czuc tego cukru w sojonezie?
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie czuć. Zwłaszcza po kilku godzinach w lodówce. Co zaś do niesłodzonego mleka, Alpro ma niesłodzone. Można kupić w większym marketach. Kiedyś je kupiłam i różnica w smaku jest (z resztą same wartości uwzględnione na opakowaniu mówią za siebie - normalne sojowe ma zawartość cukru ok 2,8g/100g, natomiast niesłodzone ledwie 0,1g/100g).
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wypróbuję. Tym razem robiłam na biedronkowym. Wyszło naprawdę smacznie.
PS. dla Bezrobotnej Upartej:
OdpowiedzUsuńRobię doktorat z historii sztuki i prowadzę zajęcia nt. sztuki baroku.
Dzięki :) muszę spróbować, bo ostatnio robiłam majonez z rozgotowanego ziemniaka, musztardy i oleju i nie do końca spełniło to oje oczekiwania//
OdpowiedzUsuńja używam domowego sojmleka więc nie ma żadnych dodatków
OdpowiedzUsuńAnna: ehh ja już 5ty rok pracuję nad doktoratem z biologii gleby - porażka - ale nie prowadzę wykładów bo pracuję w panie :/
Oh, długo by gadać. Ja lubię prowadzić zajęcia. Mam fajną, małą grupę i ciekawe tematy.
OdpowiedzUsuń