Czarna soczewica, tytułowa black beluga, smakuje nie tylko ludziom o czarnych sercach i czarnych charakterach. Zapewniam osobiście. Jest smaczna i zdrowa i na pewno błyskawicznie rosną od niej mięśnie, haha!
Bardzo łatwo przygotować dowolne danie z soczewicy, bo zazwyczaj oznacza to ugotowanie ziaren do miękkości i dobranie odpowiednich dodatków. W tym przypadku prymat objęły pomidory, w dwóch postaciach: surowe (trafiły mi się pyszne, bardzo słodkie!) i suszone (w oliwie).
Obecność surowych pomidorów nadaje temu daniu lekkości, której pozbawiona jest sama "ciężka", acz pożywna soczewica i ochładza je. Całość pachnie tymiankiem, bazylią i... melonem (pół królestwa temu, kto wie, jak nazywa się to ziele o strzępiastych listkach widoczne na zdjęciu: roślina wieloletnia, intensywnie pachnie i smakuje melonem!!!). Efekt ostateczny to pożywne, ale lekkostrawne danie, doskonałe na późny obiad wiosenny - brak w nim rozgrzewających, ostrych przypraw, najlepiej z resztą smakuje letnie.
Składniki (4 porcje)
* 2 kubki czarnej soczewicy (suche ziarno)
* 1 duży dojrzały pomidor
* 2 średnie cebule
* suszone pomidory w oliwie (ok. 4 łyżki pokrojonych drobno pomidorów + nieco oliwy)
* zioła: tymianek (może być suszony, ok 1 łyżka), bazylia (lepiej świeża, kilka sporych liści) i to "melonowe" (co to? co to???)
* przyprawy: sól (1/2 łyżeczki)
Preparujemy!
Cebulę pokrojona w kostkę trzeba zeszklić na oliwie, lekko ja soląc, żeby cebula się nie spiekła, tylko zeszkliła. Cebulę dobrze w tym momencie oprószyć tymiankiem - będzie wybornie smakować! W tym czasie płuczemy soczewicę na sicie. Na gorącą oliwę z cebulą i tymiankiem wrzucamy ziarno i smażymy chwilę.
Dygresja: Chodzi o to, żeby soczewica nagrzała się do granic możliwości - kiedy po chwili dolejemy wodę, zaskwierczy, zaparuje i ugotuje się szybko aż do wnętrza, nie tracąc przy tym kształtu!! ( to sposób sprawdzający się przy wszystkich kaszach, ryżu itd.).
No, więc, kiedy soczewica się lekko podsmaży, dolewamy 2 kubki wody, solimy i czekamy aż ziarno wchłonie wodę. To trwa około 20 minut. Dla pewności można zacząć sprawdzać po 15 minutach. Jeśli wody będzie za mało, można dolać. Lepiej, żeby nie było jej zbyt wiele - chodzi o to, żeby nie wylewać tej wody spod soczewicy (ale jeśli okaże się, że po ugotowaniu jeszcze "pływa", to odcedzaj bez litości!)
Kiedy ugotowana soczewica lekko przestygnie, należy ją wymieszać pomidorami suszonymi, kilkoma łyżkami oliwy, w której pływały, z pokrojonym w kostkę pomidorem surowym i ziołami. Doprawić sola do smaku.
Delicious!
jej jak słyszę tymianek to już mi smakuje hihi;)))
OdpowiedzUsuńPachnące ziele wygląda mi na Rzepik pospolity (Agrimonia eupatoria), na świeżo pachnie raczej cytrynowo ?
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie szczególnie to "na pewno błyskawicznie rosna od niej mięśnie". Trzeba będzie sprawdzić :).
OdpowiedzUsuńCo do rzepika: na niektórych zdjęciach wygląda bardzo podobnie, ale są pewne różnice: to moje ma listki dość wątłe, pozbawione jakichkolwiek "włosków", tak samo łodyżki. Nigdy nie widziałam jak kwitnie, ale wiem, że jakoś na pewno, bo na niektórych łodygach były pączki, które urwałam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze poszukam, ale trop wydaje się być prawdopodobny (zwłaszcza, ze moja mama, która nie pamięta jak to się nazywa a własną ręką sadziła, twierdzi, że to najbardziej dobroczynna roślina jaka rośnie na ziemi)...
Pozdrowienia i wielkie dzięki!
Cześć,
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że piszę to w komentarzu, ale nie mogłem znaleźć do Ciebie adresu e-mail. Chciałbym Ci zaproponować instalację przycisków Listonic na swoim blogu. Dzięki niemu Twoi czytelnicy jednym kliknięciem zamienią przepis na listę zakupów. Już ponad 170 blogów kulinarnych ma taki przycisk. Instalacja jest bardzo prosta, zobacz na film: http://www.listonic.com/przyciski/widget_na_blogger
Pozdrawiam,
Rafał
eee, mam nadzieję, że jeszcze nie żyjemy w czasach, kiedy by człowiek nie mógł ołóweczkiem na starym rachunku naskrobać listy sprawunków... Ale się zastanowię.
OdpowiedzUsuń:) podoba mi sie Twoj ostatni komentarz:)
OdpowiedzUsuńno ale do rzeczy.
Kiedys, a dokladnie kilka tygodni temu zakupilam 4 rodzaje soczewic: czerwona, zielona,brunatna i czarna. Jak z czerwona i zielona oraz brunatna nie mialam problemu...to z czarna juz gorzej..DZIEKI:D
W sumie to mogła by się przydać do ugotowania czarnej polewki jak się spotka jakiegoś drania ;-)
OdpowiedzUsuń