Otwieram lodówkę, patrzę na składniki i widzę potrawy. Też to masz? Przechodzę obok stoiska z przyprawami i czuję smak mojego dzisiejszego obiadu. Zdarza Ci się? Biorę do ręki naczynie i wiem co chciałabym w nim ułożyć. Znasz to?
Dziwne jest to uczucie, że cokolwiek jadalnego mam w rękach, od razu widzę to przyrządzone i ułożone na talerzu. Nie dlatego, że jestem głodomorem - nie jestem i potwierdzi to każdy, kto mnie zna. To przyjemne uczucie celu, w którym zmierzam, zazwyczaj towarzyszy mi w sytuacjach kulinarnych. W innych też, ale tylko akurat ten test trafności przeprowadza się nader szybko. Wiem, gdzie jest smak, którego szukam, zazwyczaj wiem, jak go osiągnąć i to jest super, kiedy okazuje się, że on rzeczywiście czekał tam na mnie. Znowu.
Tak sobie myśląc przy otwartej lodówce (tyle, że krócej), weszłam do labiryntu z kruchych liści, którego ścieżki wyściela smakowita mieszanka jarzyn i soczewicy. A wszystko na gorrąco!
Czego Ci trzeba?
- 1/2 dużej kapusty pekińskiej (dolna część)
- 4 szklanki suchej soczewicy czerwonej
- warzywa według uznania (ja użyłam tradycyjnego, dużego zestawu włoszczyzny: 2 marchwie, 1 pietruszka, kawał selera i zielona część pora)
- pęczek natki pietruszki
- przyprawy (sól, kumin, chili, inne, jakie lubisz)
- 1/2 szklanki soku pomidorowego albo salsy pomidorowej
* Aha! i naczynie do zapieczenia: najlepiej, żeby miało wysokie ścianki - około 10-12 cm
Kapustę (tę dolną część) trzeba na chwilę namoczyć w misce z osolonym wrzątkiem, po czym odciąć zupełnie dolną część - tak, aby liście się dały łatwo oddzielić. Na razie nie ruszać, nie rozparcelowywać.
Soczewicę się gotuje na pół-miękko, a pokrojoną cebulkę i starte na tarce warzywa poddusza się na oliwie. Kiedy warzywa już się lekko zrumienią i zmiękną, trzeba dodać soczewicę, sos pomidorowy i przyprawy. Trzeba to dobrze odparować, żeby nie pływało potem w piekarniku. Na końcu, już po zdjęciu z ognia, dodaje się tylko posiekaną pietruszkę.
A teraz cała zabawa w układanie (można włączyć piekarnik i nagrzać w tym czasie do 175 stopni). Ja układałam od zewnątrz, układając liście tak, jak po kolei zdejmowałam je z główki kapusty. Po ułożeniu jednego kręgu, przysypałam liście farszem, ułożyłam drugi krąg i wypełniłam pozostałe przestrzenie. Całą czynność powtórzyłam raz jeszcze bo liści kapusty i miejsca w naczyniu wystarczyło mi na trzy kręgi.
Po ułożeniu całego labiryntu naczynie wraz z zawartością umieszcza się na ok 45-60 minut w nagrzanym piekarniku. Ja piekłam pod przykryciem, ale na koniec (10-15 minut), zdjęłam pokrywkę i zwiększyłam temperaturę, bo zauważyłam, że jest tam jakiś płyn do odparowania.
Było to dobre. I ładne. Gościom można nawet!
A z drugiej części pekinki oczywiście surówka, mniam.
Wygląda wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa propozycja- chętnie bym wdarła się w taki labirynt smaków
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Wygląda to przepięknie i oryginalnie. Pomysł kradnę i wykorzystam, żeby zachwycić moich następnych gości :-)
OdpowiedzUsuńNapisz, jeśli Ci posmakuje. A może coś zmienisz i będzie jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuń