Nie mam żadnych wątpliwości, i to od dawna, że hummus. Ale nie o tym rzecz, a o pokrewnym blogu Magdy M. (raz tu już wspominanej przy okazji marynistycznej uczty kwietniowej odbywającej się w jej mieszkaniu, niestety pod nieobecność samej gospodyni). Historyczki sztuki blogują o żarciu. Powoli mówimy o zjawisku grupowym.
Magda lubi jeść, rozmawiać o jedzeniu, myśleć o jedzeniu, kupować jedzenie... a teraz i pisać o jedzeniu. Dla mnie to gratka, bo co dwie gęby (do jedzenia i mówienia, czasami jednocześnie wbrew obiegowej opinii o tym, że to nie możliwe) to nie jedna.
Spodziewam się ciekawych odsłon konsumpcyjnych, tym bardziej interesujących, że Magda jest wegetarianką z kilkuletnim stażem, więc ma pojęcie o świecie nieco innych smaków, niż ja do niedawna. Podróże kształcą - nawet cudze ;] Go, Madziol!
loff!
OdpowiedzUsuń