piątek, 1 lipca 2011

Ratatuj pizza, czyli bieda nad Śródziemnym.

Pizza to takie biedne włoskie jedzenie.

Ratatouille to takie biedne francuskie jedzenie.

Uwielbiam i jedno i drugie i je oba razem. Zrobiłam pizzę z ratatouille.

Najprościej na świecie: najpierw upichciłam ratatouille, potem na spodzie od pizzy (ciasto kupiłam gotowe, zła ja) rozłożywszy, upiekłam. Smakowitość. A w dodatku w parku, na kocyku, w miłym towarzystwie TiruRiru i Dorotki. Przygotowaliśmy się wybornie: chłodne białe wino, espresso w termosie, prawdziwe, nie jednorazowe naczynia i sztućce. Tak lubię. O, jak lubię!




Ratatouille pizza:
* 1 ciasto do pizzy
* 3 cebule
* 2 papryki
* 1 cukinia
* bakłażan
* 4 pomidory
* 1 łyżka suszonego tymianku
* pęczek natki pietruszki
* oliwa
* sól, pieprz

Ciasto leżakuje na razie w lodówce. A my kroimy. Co najlepsze, wszystko kroi się w duże, mało eleganckie kawałki. Bardzo mi się podoba to krojenie na łapu capu, chociaż krojenie - jako takie - to jedna z moich ulubionych czynności i jedyny w swoim rodzaju sposób na zen w ciągu dnia.

A więc, cebulę w duże pióra, paprykę w konkretne paski, cukinię w plastry, bakłażan w kostkę, pomidor w dowolne cząstki. I pietruszkę rach – ciach, też bez specjalnego sentymentu.

Jedyne warzywo, któremu trzeba poświęcić trochę więcej uwagi jest bakłażan. Przed pokrojeniem go w kostkę, plastry trzeba standardowo posolić i odstawić na ok 30 minut do lodówki. Kiedy puszczą wodę, zetrzeć sól papierowym ręcznikiem, lekko wysuszyć i kontynuować krojenie. W tym czasie reszta może się już pichcić. Po kolei.

W garnku, najlepiej płytkim a szerokim, podgrzewamy oliwę. Gdy jest gorąca, wrzucamy cebulę. Lekko ją solimy, żeby uniknąć spalenia. Chcemy ją tylko zeszklić (nie wiem, kto i kiedy to wymyślił, ale działa!). W pewnych odstępach czasowych (tak co ok. 5-10 minut) dorzucamy kolejne składniki: tymianek roztarty w dłoniach, paprykę, cukinię, bakłażan a na samym końcu pomidory. Po kolejnym kwadransie duszenia na wolnym ogniu, doprawiamy solą (ostrożnie! Bakłażan był słony i solona była cebula!) i pieprzem. Jeszcze tylko natka pietruszki. Pachnie wyśmienicie!!

Zwyczajne ratatouille dusi się nieco dłużej, ale to miało być na pizzę, więc nie chciałam go rozgotować.
Ciasto po wyjęciu z lodówki rozwijamy i rozkładamy na blaszce. Pieczemy w temp. 200 stopni w dwóch etapach: 3-4 minuty solo, tylko posmarowane z wierzchu oliwą a potem ok 5 minut z wyłożonym na wierzch farszem.

A czy wiesz, że polskie słowo „raciacia”, oznaczające nieład, albo misz-masz, pochodzi od słowa „ratatouille”? Czy to nie urocze?

Pyszny jest ten kulinarny misz-masz francusko-włoski.

Mmm…

Obiad w parku w gorące popołudnie - bezcenny!


3 komentarze:

  1. ah jaka szkoda. przecież ciasto do pizzy jest tak łatwo samemu zrobić. i jakie pyszne jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem! Czasami robię sama też. Dziś na przykład. Ale czasami trzeba radzić sobie błyskawicznie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...