Zasadniczo chodzi o to, że czasami w nocy trzeba ruszyć na łowy. Za głosem różnych organów wewnętrznych się zwyczajowo podąża, ale wśród najpopularniejszych pewnikiem znajduje się żołądek.
I, jeśli tylko nie zmienią się te sporadyczne eskapady w stały, nie najlepszy zwyczaj, to chyba można od czasu do czasu przymknąć oko na przestrogi mądrych tego świata.
Warunki (jakieś zasady jednak są, głodomorze), które powinien spełniać nocny żer są następujące:
1. szybko
2. dobrze
3. cicho
Jeśli miałabym coś podpowiadać, to moim faworytem są ostatnimi czasy tortillas (niestety pszenne), które wystarczy chwilę podgrzać na suchej patelni, udekorować czymś, co jest pod ręką, zwinąć i zjeść. Ja posmarowałam placek pastą z zielonych oliwek (mam gotowca, ale można spróbować zrobić, tzn posiekać zielone oliwki drobno z czosnkiem, oliwą i ziołami), ułożyłam surową cukinię, posypałam orzechami włoskimi i ziołami. W sam raz. W sam raz. Tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz