Pokazywanie postów oznaczonych etykietą banany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą banany. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 marca 2011

O złośliwej Lunie i stosowności środków zaradczych.




No i proszę. Księżyc miał swoje plany i nadał wydarzeniom  niespodziewany bieg. I nie taki, jaki najpiękniej wyglądałby w białym świetle pełni. W tym szaleństwie musi być jednak metoda i będzie dobrze - a na pewno lepiej niż jest. Jeśli można temu dopomóc, to zapewne najskuteczniejszą metodą doraźną jest doustna aplikacja odpowiedniej, a przy tym smacznej (potwierdzili i Paweł i Marek, co na popołudniową kawę wpadł) mieszanki: trochę cukru, dużo magnezu, potas, witamina B, C itd.. Mocy, przybywaj! No... przybywajże... ech...

Foremki z ciasta francuskiego to oczywiście gotowiec, bardzo smaczny, pozwalający działać na autopilocie. Polecam. Wypełnione kakaowym kremem, płatkami migdałów i owocami. Czyli hardkorowe rozwiązanie na hardkorowy dzień.

Przepis na krem kakaowy:

- 1 awokado bardzo dojrzałe
- 1 czubata łyżeczka gorzkiego kakao
- 1 łyżka syropu cukrowego/z agawy/sztucznego miodu

Wszystko razem miksować aż do uzyskania gładkiej lśniącej masy kakaowej. Najlepiej smakuje mocno schłodzona.

Zamilczmy o przyczynach, o drogach i wybojach relacji międzyludzkich a w szczególności o przyjaźniach i innych takich. Lekko smutno.

sobota, 29 stycznia 2011

Złe czary, dobrzy ludzie i "owsianko, przepraszam!"...




Wiatr dotknął lodowatymi palcami mojego karku kilka dni temu i  od wczoraj chodzę jak pokręcona. Serio. Zgarbiona, z termoforem zawiniętym w szalik, opleciony wokół szyi. Dookoła unosi się delikatny aromat maści rozgrzewającej a w mojej głowie myśli jak słodki syrop kapiący ze stołu na podłogę - lepkie, mało pożyteczne, gęste... Nie mogę pracować, nie mogę czytać, nie mogę rozwiązywać obrazków logicznych. Wszystko mnie boli i tak mija sobota. Mama doniosła dziś, że z cebulki amarylisa posadzonego w doniczce w Wigilię, wyrósł kwiat, który już teraz ma 70 cm i jeszcze rośnie. Dziś w nocy rozsadził doniczkę. Znaczy, że idzie wiosna. I tego się trzymajmy. 

Paweł ugotował dzisiaj barszcz ukraiński, 100% wegański. To bardziej niż miłe. Tak miłe, że jak tylko mi zdradzi skład, to jego barszcz trafi tu czym prędzej. Zapewniam, że był bardzo smaczny. 

Tu na górze jest taki w try miga zrobiony jedną ręką deser- szmeser. Bardziej zdrowy, niż smaczny, ale smaczny też. Głównie za sprawą dodatków. Muesli (takie bez płatków kukurydzianych, tylko owsiane, otręby, siemię, różne mielone orzechy) zalałam  jeszcze rano w miseczce małą ilością gorącego mleka sojowego, z dodatkiem szczypty cukru i odrobinki soli. Miałam to zjeść na śniadanie, ale nie wyszło. (albo nie weszło, zależy jak na to patrzeć). Wciągnęło, ostygło i wszystko wskazywało na to, że zmarniało.

Wieczorem przeprosiłam zapomnianą owsiankę. Pokroiłam banana w plasterki. Część ułożyłam na wierzchu, po czym odwróciłam miseczkę górą do dołu tak, że banany znalazły się na dole a owsianka w formie babeczki na górze. Resztę bananów ułożyłam na wierzchu. Tajemnicze dodatki to domowej roboty konfitura z egzotycznych owoców i sos pomarańczowy. Oba wyszły spod ręki mojej siostry i oba obiecuję wkrótce przedstawić w szczegółach. Całość smakowała dobrze, a byłaby jeszcze lepsza gdyby dodać np trochę kaszy manny ugotowanej w... bo ja wiem... mleku kokosowym. Wyobrażam sobie, że wtedy byłoby bardziej zwarte, kremowe, solidne.

Jak widzisz, dziś jadę na ludzkiej dobroci. Trzeba wiedzieć, kiedy siedzieć. Haha! Nie mogę już klepać. Boli. Papa.


czwartek, 27 stycznia 2011

Prosty rachunek Pinky'ego i Mózga, czyli tak my zdobywamy świat.






1 dojrzały banan
+
1 szklanka mleka roślinnego
+
1 szklanka czarnych porzeczek
+
1/2 szklanki czerwonych porzeczek
=
samo dobro, sama radość, samo zdrowie



wtorek, 21 grudnia 2010

Elementarz wegańskich wypieków. B, jak bananowe ciacho - może być na święta

Takie o ciasto, czyli jak elementarz wegańskich wypieków wzięłam na warsztat. Można je przysposobić na potrzeby świąteczne, albo wręcz przeciwnie - zrobić z niego powszednią bułę śniadaniowo - kawową.  

* 4 banany
* 0,25 szklanki oleju
* 0,5 szklanki cukru
* 1 łyżeczka soli
* zastępnik 1 jajka.
* 1 cukier waniliowy
* 1,5 szklanki mąki
* 1 łyżeczka pr.do pieczenia
* 0,5 łyżeczki sody
* 0,5 szkl. kruszonej czekolady
* garść siekanych orzechów
* cynamon itp

Z bananami robię taki numer: wkładam do zamrażarki. Po rozmrożeniu są dojrzałe i słodkie. Robię tak z 3 bananami. Jeden zostaje do dekoracji.

Banany rozdrabniam widelcem i miksuję na gładką masę z olejem, cukrem i cukrem waniliowym. Później dodaję sól i przygotowany wcześniej zastępnik jajka (warto się zaopatrzyć, jedno opakowanie wystarcza na długo). do dobrze wymieszanej masy przesiewam partiami mąkę, wymieszaną z przyprawami, proszkiem do pieczenia i sodą (moja babcia mówiła, że mąkę trzeba do ciasta ZAWSZE przesiewać, żeby ładniej się mieszała a ciasto było pulchniejsze). W międzyczasie dodaję po trochu pokruszoną czekoladę i orzechy.

Ciasto można wylać do foremek, albo do tortownicy. Piecze się w 200 stopniach, 40-45 minut. Na ostatnie 15 minut włączam termoobieg.

Wyszło trochę niskie, zazwyczaj ładniej rośnie.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...