Mam w schowku jedenaście zaległych propozycji. Ale nie wszystko rzucę na raz. Po kolei
Na początek pomysł, który od dawna mnie dręczy i nigdy nie udało mi się go zrealizować na piątkę. Chodzi o kotlety z fasoli adzuki. Pierwszy raz próbując, spaliłam fasolę, więc powiedzmy, że to moja, a nie jej wina. Ale drugi raz wszystko robiłam jak trzeba, a kotleciki wyszły dość suche i twarde. Smaczne, ale nie szczególnie odpowiednie w odbiorze.
Muszę jeszcze pokombinować.
Składniki (na ok 10 kotlecików):
- 1 kubek fasoli adzuki
- 1 cebula
- 1 pietruszka
- łyżeczka siemienia lnianego
- kilka łyżek koperku
- sól, pieprz
Przygotowanie:
Fasolkę ugotowałam do 3/4 w osolonej wodzie. W tym czasie pokrojoną cebulę i pietruszkę poddusiłam razem na oliwie. Fasolkę po ugotowaniu odcedziłam, ale wodę od gotowania zostawiłam. Po wymieszaniu warzyw z lekko niedogotowaną fasolką, zmieliłam wszystko malakserem, dodając łyżeczkę siemienia lnianego, nieco wody od gotowania fasoli, sól, pieprz i koperek.
Z masy uformowałam kotleciki i usmażyłam w rondelku, w dość głębokim tłuszczu.
Po odsączeniu nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku, można jeść. Chyba dobrze podawać takie rzeczy z surowymi warzywami - zawsze wydaje mi się, że jedząc produkty smażone, trzeba się podeprzeć surowizną jako pomocą.
Może można by to zrobić lepiej? Czekam na sugestie!
Wyglądają bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa do kotletów lubię dodać cukinię, są wilgotniejsze.
mi za to wszelkie kotlety wychodzą za miękkie i nawet cięzko je usmażyć ><
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńI bardzo słusznie!
OdpowiedzUsuńZachęcam do zrobienia i do udoskonalania tego przepisu. Może jakoś, wspólnym wysiłkiem wspierany, pojawi sie przepis idealny...
Aneczko, ja, jako laik, a nawet laiczka, poprosiłabym o background dla fasoli adzuki, czyli innymi słowy: co to takiego, jak wygląda i skąd się to bierze?
OdpowiedzUsuńAdzuki to taka drobna, czerwona fasolka. Czasami mówi się o niej "czerwona soja", ale to soja nie jest. Jest dość mocno mączna, jesli chodzi o konsystencję. A poza tym, zaleca się picie wody od gotowania adzuki (o ile nie solona), bo podobno bardzo dobrze wpływa na nerki itd. Kiedyś spróbowałam i mam nadzieje, że to rzeczywiście jest takie dobroczynne, jak mówią, bo smaczne wcale!!
OdpowiedzUsuńMożna kupić w kazdym większym markecie albo w sklepie z tzw. zdrową zywnością.